Zespół na KAIZEN z minusem – czyli co średni nadzór myśli o optymalizacji?
Historia ostatniego (dosłownie) projektu LEAN
To była trudna grupa szkoleniowa i zrobiłem pierwszą przerwę, żeby zebrać myśli. Miałem piętnaście minut zanim uczestnicy – brygadziści i mistrzowie produkcji wrócą. Patrzyłem na nich, jak palą papierosy pod jedną z tych małych budek przypominających przystanek autobusowy. Nie rozmawiali ze sobą. Po prostu stali tam zbici w ciasną gromadkę, chroniąc się przed deszczem.
W sali zostałem tylko ja i dwóch facetów, którzy nie poszli z wszystkimi. Zapowiadał się ciężki dzień.
Nie jesteśmy wymarzoną grupą szkoleniową, co? – odezwał się starszy.
Miał na imię Andrzej i wyglądał na przemęczonego. Powoli wstał i podszedł do drzwi, aby upewnić się, że są dobrze zamknięte. Kiedy usiadł, poplamione od niezliczonych spotkań produkcyjnych niebieskie krzesełko zatrzeszczało pod jego ciężarem.
Nie jest aż tak źle – odpowiedziałem mu, ale to nie była prawda.
Chciałem od początku zaangażować uczestników do działania, korzystałem ze sprawdzonych metod, ale tym razem nie miałem rezultatów… Nic na nich nie działało, a ja musiałem przecież coś zrobić!
Jak zmotywować kadrę inżynierską do projektów lean i problem solving?
Styczeń 2016
Hej Agnieszka! Co tu robisz? – zawołałem do śmiejącej się w głos blondynki.
W salce, w której miałem za chwilę poprowadzić warsztaty zespołowego problem solving trwało jakieś spotkanie. Kilka osób w niebieskich jeansach i firmowych polarach żywo dyskutowało, wskazując na coś przez wewnętrzne okna wychodzące wprost na główną halę produkcyjną zakładu.
Cześć Marcin! – od razu mnie poznała. Wyglądała na trochę zaskoczoną. Widzieliśmy się ponad rok temu na szkoleniach dla działu jakości, w innej fabryce z branży automotive na Dolnym Śląsku.
Jestem tutaj od trzech miesięcy. Zmieniłam pracę… – spojrzała na swoje robocze buty, jakby zbierała myśli – bo tam nie mogłam się rozwijać!
Zatkało mnie.